Mroczny kochanek
Zdarza Wam się sięgać po powieści z rozbudowanym wątkiem erotycznym? Mnie do tej pory nie. Zdarzało się to raczej okazjonalnie, kiedy z niespodziewanych względów taki motyw znalazł się, w jakiejś z czytanych przeze mnie powieści. Najczęściej miało to miejsce w urban fantasy. Opisywaną przeze mnie pozycję mogę podpiąć pod ten gatunek, jednak sceny łóżkowe są tu bardziej okazałe, ale może zacznę od samego początku, czyli od tytułu.
"Mroczny kochanek" to pierwszy tom Bractwa Czarnego Sztyletu, czyli cyklu stworzonego przez J.R. Ward. W sumie czytając opinie wiedziałam, na co się porywam, ale nie spodziewałam się, że "tych" scen będzie tak wiele... Znów jednak wracam do rozpoczętej myśli, a powinnam skupić się na przedstawieniu treści.
Beth jest młodą kobietą, nie znającą swojego ojca. Mimo pięknego wyglądu i licznych adoratorów, szczególnie w pobliskim komisariacie, nie jest nimi zainteresowana. Nie lubi również rozpoczynać nowych znajomości. Kiedy wracając z baru do domu spotyka dwóch facetów, wie, że to może przynieść jej kłopoty, próbuję uciec, a oni chcą ją zgwałcić. Kobieta jednak nie chce od razu zgłosić przestępstwa. Następnego dnia znów spotyka ją coś równie niebezpiecznego. Nie wie, jak bezbronna jest nawet we własnym domu i że to, w co teraz się wplącze będzie bardziej złożone niż sądzi.
Skoro odwlekana część została wreszcie napisana czas na moje wynurzenia. Zacznę od najbardziej rozbudowanej części książki, czyli scen seksu. Ich objętość mogłabym oszacować na przynajmniej jedną trzecią książki, a zauważcie, że bohaterowie musieli się jeszcze poznać, a do przecież trwa. Patrząc jednak na ich zachowanie w jednej z pierwszych scen ich znajomości, trudno powiedzieć, by nieznajomość w czymś przeszkadzała. Zamiast: "Cześć, co ty tu robisz, kim jesteś?", to dogłębniejsze poznanie się w inny sposób. Czy to trochę nie dziwne?
Odpuszczając już to wydarzenie, wciąż zdawało mi się, że bohaterowie się nie znają, a ich cała relacja polega na kochaniu się ze sobą i wyznawaniu sobie uczuć. Trochę to wszystko naciągane i sztuczne. Nie mogę sobie wyobrazić również ślubu, po kilku dniach znajomości. Coś tu nie gra. ale może to ja doszukuje się sensu tam, gdzie go nie ma...
Spodobała mi się za to kreacja bohaterów, była dość realistyczna(tak to sprzeczne z poprzednim akapitem, ale postaci zdecydowanie łatwiej mogłabym sobie wyobrazić niż to jak się zachowywali w kwestii miłosnej), choć oczywiście postaci wampirów były wyraźniejsze, bardziej barwne i rzucające się w oczy, ich cechy były uwypuklane i wzmocnione, ale dla mnie dawało to jedynie lepszy efekt. Lubię silne charaktery, a większość występujących tu postaci męskich właśnie tym się szczyciła. Główna bohaterka, tu było trochę gorzej, raz silna, raz słaba, składała się z sprzeczności, jakby autorka nie mogła zdecydować, jaka jej czołowa postać powinna być. Co ważne jednak, nie była irytująca, a czasem nawet zabawna.
Końcowe momenty powieści były niezwykle żywe, emocjonujące, ale przez nie dość mocne poznanie postaci, nie mogłam w pełni wczuć się w ich emocje. Akcja i intrygi, które mieliśmy okazje poznawać od początku książki w tym momencie zostały skumulowane. Warto też wspomnieć, że autorka sporo uwagi poświęciła połączeniu różnych wydarzeń, początkowe perypetie łączyły się postaciami, z tym co miało następować dalej. Widać, że to nie była powieść nieprzemyślana, a przynajmniej przemyślana w tej kwestii.
Kwestią, której odrobinę mi zabrakło była struktura wampirzej społeczności. Jak dla mnie temat ten był rozwinięty w zbyt małym stopniu, trochę po łebkach. Wiem mniej więcej, jak się przedstawia, ale chciałabym poznać temat w większej mierze. Sądzę, że jeszcze rozwinie się to w kolejnych tomach, autorka stworzyła ich w końcu tak wiele.
"Mroczny kochanek" to powieść, jakiej mogłam się spodziewać po opiniach, scen seksu było wiele, do czego nie byłam przyzwyczajona, ale może nie raziły by tak w oczy, gdyby nabrały trochę więcej logiki. Na razie nie mam do czego porównywać, ale książka nie była zła, a nawet przystępna. Oczywiście nie jest to literatura najwyższych lotów, ale kto by się tego po niej spodziewał.
Ocena: dobra [4/6]
"Mroczny kochanek" to pierwszy tom Bractwa Czarnego Sztyletu, czyli cyklu stworzonego przez J.R. Ward. W sumie czytając opinie wiedziałam, na co się porywam, ale nie spodziewałam się, że "tych" scen będzie tak wiele... Znów jednak wracam do rozpoczętej myśli, a powinnam skupić się na przedstawieniu treści.
Beth jest młodą kobietą, nie znającą swojego ojca. Mimo pięknego wyglądu i licznych adoratorów, szczególnie w pobliskim komisariacie, nie jest nimi zainteresowana. Nie lubi również rozpoczynać nowych znajomości. Kiedy wracając z baru do domu spotyka dwóch facetów, wie, że to może przynieść jej kłopoty, próbuję uciec, a oni chcą ją zgwałcić. Kobieta jednak nie chce od razu zgłosić przestępstwa. Następnego dnia znów spotyka ją coś równie niebezpiecznego. Nie wie, jak bezbronna jest nawet we własnym domu i że to, w co teraz się wplącze będzie bardziej złożone niż sądzi.
Skoro odwlekana część została wreszcie napisana czas na moje wynurzenia. Zacznę od najbardziej rozbudowanej części książki, czyli scen seksu. Ich objętość mogłabym oszacować na przynajmniej jedną trzecią książki, a zauważcie, że bohaterowie musieli się jeszcze poznać, a do przecież trwa. Patrząc jednak na ich zachowanie w jednej z pierwszych scen ich znajomości, trudno powiedzieć, by nieznajomość w czymś przeszkadzała. Zamiast: "Cześć, co ty tu robisz, kim jesteś?", to dogłębniejsze poznanie się w inny sposób. Czy to trochę nie dziwne?
Odpuszczając już to wydarzenie, wciąż zdawało mi się, że bohaterowie się nie znają, a ich cała relacja polega na kochaniu się ze sobą i wyznawaniu sobie uczuć. Trochę to wszystko naciągane i sztuczne. Nie mogę sobie wyobrazić również ślubu, po kilku dniach znajomości. Coś tu nie gra. ale może to ja doszukuje się sensu tam, gdzie go nie ma...
Spodobała mi się za to kreacja bohaterów, była dość realistyczna(tak to sprzeczne z poprzednim akapitem, ale postaci zdecydowanie łatwiej mogłabym sobie wyobrazić niż to jak się zachowywali w kwestii miłosnej), choć oczywiście postaci wampirów były wyraźniejsze, bardziej barwne i rzucające się w oczy, ich cechy były uwypuklane i wzmocnione, ale dla mnie dawało to jedynie lepszy efekt. Lubię silne charaktery, a większość występujących tu postaci męskich właśnie tym się szczyciła. Główna bohaterka, tu było trochę gorzej, raz silna, raz słaba, składała się z sprzeczności, jakby autorka nie mogła zdecydować, jaka jej czołowa postać powinna być. Co ważne jednak, nie była irytująca, a czasem nawet zabawna.
Końcowe momenty powieści były niezwykle żywe, emocjonujące, ale przez nie dość mocne poznanie postaci, nie mogłam w pełni wczuć się w ich emocje. Akcja i intrygi, które mieliśmy okazje poznawać od początku książki w tym momencie zostały skumulowane. Warto też wspomnieć, że autorka sporo uwagi poświęciła połączeniu różnych wydarzeń, początkowe perypetie łączyły się postaciami, z tym co miało następować dalej. Widać, że to nie była powieść nieprzemyślana, a przynajmniej przemyślana w tej kwestii.
Kwestią, której odrobinę mi zabrakło była struktura wampirzej społeczności. Jak dla mnie temat ten był rozwinięty w zbyt małym stopniu, trochę po łebkach. Wiem mniej więcej, jak się przedstawia, ale chciałabym poznać temat w większej mierze. Sądzę, że jeszcze rozwinie się to w kolejnych tomach, autorka stworzyła ich w końcu tak wiele.
"Mroczny kochanek" to powieść, jakiej mogłam się spodziewać po opiniach, scen seksu było wiele, do czego nie byłam przyzwyczajona, ale może nie raziły by tak w oczy, gdyby nabrały trochę więcej logiki. Na razie nie mam do czego porównywać, ale książka nie była zła, a nawet przystępna. Oczywiście nie jest to literatura najwyższych lotów, ale kto by się tego po niej spodziewał.
Ocena: dobra [4/6]
Autor: J.R. Ward
Tom: I
Tom: I
Wydawnictwo: Videograf
Ilość stron: 412
Cena: 29,90zł
Data przeczytania: 2014-11-09
Skąd: ebook
Czytałam pierwszy tom i na tym poprzestałam. Lektura dobra, nie powiem, że nie, do tego szybko się czyta, a i bohaterowie fajni, ale jakoś nie dało mi to i tak motywacji do czytania dalszych częsci. Z tego co pamiętam, jeden z cżłonków bractwa mnie zaintrygował i chciałam poszukac części o nim... Chyba Wredny, nie wiem jak się pisało jego imię :)
OdpowiedzUsuńNie słyszało się o tej serii. Może warto się skusić i przeczytać, bo się zapowiada naprawdę obiecująco. [ Szept Myśli ]
OdpowiedzUsuńA ja bardzo lubię czytać książki, w których dominują sceny seksu, więc ogromnie jestem ciekawa tej serii. W każdym razie zamierzam ją poznać i to jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńDziwna książka, ale zaintrygowałaś mnie ;) Sięgnę :)
OdpowiedzUsuńSięgam po książki z silnym wątkiem erotycznym, jednak akurat tę serię uważam za jedną z tych słabszych. Porzuciłam serię dość szybko...
OdpowiedzUsuńCzasami warto zajrzeć do takiej książki, która nie jest wysokich lotów. Przynajmniej miło mija nam czas.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za prywatę, ale przeniosłam się na nową domenę i nie ma mnie w obserwowanych. Szczegóły tutaj: http://www.recenzje-kiti.pl/2014/12/juz-jest-nowa-domena-wwwrecenzje-kitipl.html
OdpowiedzUsuńRaczej nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńMoże te postacie są bardzo hmm ... otwarte.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie czytałam erotyków i na razie nie chce tego zmienić.
Fabuła jakoś mnie do siebie nie przekonuje, tak więc "Mrocznego kochanka" zostawię w spokoju. ;)
OdpowiedzUsuńNie za bardzo przemawia do mnie taka mnogość opisów scen erotycznych. Nie moje klimaty pod tym względem.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że miałam tę książkę już w swoich rękach, ale nie udało mi się jej przeczytać. Na razie odpuszczam, może kiedyś... Może po maturach :D
OdpowiedzUsuńSzkoda mi czasu na takie książki :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całą serię, a autorka ma pisać kolejną 13 książkę :). Nie martw się od któregoś tomu Ward zaczyna pisać szerzej o świecie wampirów, nie tylko o parze, o której jest książka.
OdpowiedzUsuńKsiążki gdzie dominuje seks lub występują wampiry - omijam szerokim łukiem. Tym bardziej więc nie przeczytam tej, gdzie połączono oba te elementy.
OdpowiedzUsuńRaczej sobie odpuszczę, nawet pomimo faktu że książka jest o wampirach do których mam sentyment :3
OdpowiedzUsuńCóż. Mnie jakoś dziwnie się zdarza ostatnio natrafiać na same książki przesiąknięte erotyką, więc powiedzmy, że już się do tego przyzwyczaiłam i staram się nie zwracać na to większej uwagi. Natomiast nie dziwi mnie, że tutaj było dużo scen seksu. Czytałam wiele opinii o tej książce i w ogóle serii i każdy recenzent zwracał na to uwagę, więc wiedziałabym czego się spodziewać. Ogólnie rzecz biorąc, mam sporą część tej serii na tablecie, w formie ebookowej, więc pewnie kiedyś dam jej szansę, ale... nie teraz. :) Aktualnie odpoczywam od wampirów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry