Wilk
Zawsze, gdy dowiaduję się, że jakiś młody człowiek, młodszy,
w moim wieku lub niewiele starszy wydał książkę czuję pewien respekt, bo
jednak napisanie nawet kilkudziesięciu stronicowej powieści wymaga wiele
pracy, pomysłu i samozaparcia.
Dziś chciałabym opisać moje wrażenia po przeczytaniu debiutu
naszej rodzimej pisarki Katarzyny Bereniki Miszczuk. Powieść „Wilk” napisała
ona w wieku piętnastu lat. Do tej pory zapoznałam się już trylogią pani
Miszczuk o diablicy, a teraz chciałam dowiedzieć się, jak spisała się w swojej
pierwszej książce.
Margo wraz z rodzicami przeprowadziła się z Nowego Jorku do
dużo mniejszego miasteczka Wolftown. Mama otrzymała awans i dziewczyna musiała
porzucić swoją starą szkołę i przyjaciół, by w środku roku przenieść się do nowego
miejsca. Dziewczyna nie jest tym zadowolona, ale nie ma wyjścia. Od przyjazdu
do nowego domu dziewczyna zaczyna mieć dziwne sny, śni się jej, że goni ktoś
lub coś goni ją w lesie, w nocy zawsze budzi się z krzykiem. Margo nie chce
zaczynać wszystkiego od początku w nowym miejscu, nie chce być nowa w szkole,
wie, że teraz wszyscy się znają, a zwłaszcza w tak małej miejscowości. Jednak
już pierwszego dnia spotyka przyjazną duszę, Ivette, która pomaga jej się
odnaleźć. Czy i z resztą uczniów pójdzie jej tak łatwo? Czy jeszcze z kimś się
zaprzyjaźni? Jaki związek z Wolftown mają jej dziwne sny?
Nie będę ukrywać, że spodziewałam się takiego poziomu
lektury, jaki otrzymałam. Autorka napisała te powieść w wieku piętnastu lat.
Warsztat pisarki tworzy się przez lata, więc nie mogłam oczekiwać za wiele.
Początkowo byłam nawet pozytywnie zaskoczona. Powieść była lekka, przyjemna,
główna bohaterka nie użalała się nad sobą, była normalną dziewczyną z
problemami jak każda nastolatka. Można by powiedzieć, ze nawet ja polubiłam,
jednak w późniejszym etapie to uległo zmianie. Gdzieś w połowie książki
wszystko zaczęło się psuć, główna bohaterka stała się przewidywalna, nudna i
denerwująca. Jej dalsze losy mnie nie interesowały. Najgorsze było to, że po
normalnym początku, jako czytelniczka liczyłam na jakiś punkt kulminacyjny, do
którego podąża akcja, a tego nie otrzymałam.
Wydarzenia toczyły się w powolnym tempie, a te, które miały wzbudzać
emocje, tak na mnie nie działały.
Jaki punkt przeważył w zmianie zachowania głównej bohaterki?
Jestem pewna, że było nim uczucie do pewnego tajemniczego blondyna. Do póki się
do siebie nie zbliżyli wszystko było ciekawie, on był pełen tajemnic, skryty,
owiany nutką tajemnicy i to było ciekawe, ona próbowała tłamsić w sobie uczucie
do niego, ale gdy zostali parą wszystko to prysło i stali się niesamowicie
szarzy i niewyróżniający się z tłumu. W książce nie pojawiało się za wiele
postaci, ale skoro tak było mogłabym liczyć na doskonałe ich dopracowanie i w
pierwszej części tak było, ale w drugiej, gdy Max i Margo zaczęli się sobą
chodzić, cały urok, jaki powstał na początku zniknął. Wszystko stało się
nijakie i nieciekawe.
Problemem było dla mnie również to, że wydarzenia nie biegły
w żadnym określonym punkcie. Margo wciąż próbowała odkryć tajemnicę Maxa, ale
nam czytelnikom wszystko było od początku podane na srebrnej tacy, począwszy od
tytułu, na snach skończywszy. Wielka szkoda, że od samego początku było to
zdradzone, choć nie wpływało to szczególnie negatywnie na czytanie.
Cały czas wymieniam negatywne cechy, bo to one najmocniej we
mnie uderzyły. Liczyłam, że autorka stworzyła historię, która wciągnie mnie jak
„Ja, diablica”, ale tak się nie stało. Niby spodziewałam się, że ksiązka nie
będzie najlepsza, ale miałam lekką nadzieję na dobre. Jednak znalazłabym kilka
pozytywnych aspektów. Spodobali mi się bohaterowie drugoplanowi, przyjaciółki
Margo, kolega Maxa, łowczy. Te postaci były od początku do końca stałe w
zachowaniu, nie było w nich sprzeczności, dlatego tak pozytywnie ich odebrałam.
Kolejną dobrą stroną była sprawa pomysłu na nową metodę tworzenia wilkołaków, z
tym się jeszcze nie spotkałam. Do tego na plus można dodać okładkę, postać na
niej występująca może nie powala, ale za to całe tło, jej klimat jest
oryginalny i zachęca do lektury.
Jeśli można by podzielić książkę na pół, mogłabym wystawić
skrajnie różne oceny, jednak liczy się całość, a ta niestety nie wypadła za
dobrze. Autorka miała ciekawy pomysł, podeszła inaczej do wilkołactwa, jednak
jej potencjał zepsuło zachowanie głównej bohaterki. Miłość zmienia ludzi, ale
zawsze myślałam, że na lepsze. W tym przypadku niestety na gorsze.
Ocena: średnia [3/6]
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Tom: I
Wydawnictwo: W.A.B.
Ilość stron: 304
Cena: 32,90 zł
Data przeczytania: 2014-05-07
Skąd: biblioteka publiczna
Seria o Margo:
Wilk --- Wilczyca
Wyzwania, w których bierze udział ta książka:
Nie znam autorki, ale podziwiam za publikowanie w wielu 15 lat. Nie odważyłabym się choćby z jednego powodu - jak już zauważyłaś warsztat wyrabia się przez lata. Miałabym poczucie, że oddaję coś, co mogłoby być lepsze, gdybym trochę więcej popracowała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czytałam dawno, dawno temu pierwszą i drugą część, ale nic kompletnie już nie pamiętam. Widzę, że została edytowana okładka, zdecydowanie lepsza od poprzedniczki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie słyszałam nigdy o tej książce ani o autorce.
OdpowiedzUsuńJakoś nie przekonują mnie książki polskich autorów.
Szkoda że Tobie się nie podobała.
Pozdrawiam !
Nie jestem zwolenniczką wydawania książek w tak młodym, bo prawie dziecięcym wieku, gdyż najczęściej książki są wtedy niedopracowane. W mojej opinii dla autorki lepszym rozwiązaniem byłoby nieco zaczekać, dojrzeć i wtedy wziąć się za pisanie. ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie spotkałam się z tą autorką, ale napisanie, ba, wydanie książki w wieku 15 lat? Wow, podziw. Cóż, może właśnie ta książka będzie dla mnie najlepsza do zapoznania się z autorką ^^
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale będę omijać tę książkę szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńSama zaczęłam coś pisać w wieku 16 lat i przybrało to rozmiar obszernej książki, prawdą jest jednak, że styl ulega zmianie. Teraz po latach wszystko poprawiam, wręcz piszę od nowa ;)
OdpowiedzUsuńCóż, z ciekawości sięgnę.
Książkę czytałam i miło ją wspominam :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam o tej książce autorki. Jednak nie za bardzo mam ochotę po nią sięgać. Wilkołaki już mi się przejadły ;)
OdpowiedzUsuńJa również dam sobie spokój z wilkołakami oraz wampirami.
OdpowiedzUsuńNie miałam na nią ochoty. I dobrze.. :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, choć nie znam tej książki. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
W.
Co do minusów to zgadzam się z tobą w pełni, ale jednak trzeba przyznać, że książka miała w sobie taki swoisty urok, który powodował że przeczytałyśmy tą książkę do końca, a nawet! sięgnęłyśmy po drugą część :D Osobiście nie byłam zawiedziona Wilkiem - może dlatego że podeszłam do tego z dystansem. Książka jest lekka i dobra na luźne wieczory. A! I dodam jeszcze, że jeśli chodzi o sarkazm i ironię to tu autorka jak zwykle mnie nie zawiodła ^^
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy nie mam jakiejś większej ochoty na zapoznanie się z twórczością tej autorki. Podobnie jak Ty, ja również się zrażam do książek pisanych przez młodych ludzi (nie, nie dlatego, że jestem zawistna). Odpuszczę.
OdpowiedzUsuń