Doubt - manga
Rzadko mam okazję recenzować jakiekolwiek mangi, do tej pory
nie przeczytałam jeszcze żadnej w całości, wczoraj się to jednak zmieniło. Moja
przyjaciółka jest wielką fanką japońskich komiksów i muszę się przyznać, że
odrobinę zaraziła mnie swoją pasją. Choć jak na razie, jak wcześniej napisałam
mój dorobek czytelniczy nie jest duży. Dziś chciałam Was opisać pokrótce mangę
Yoshikiego Tonogai „Doubt”. Historia detektywistyczna, tematycznie skojarzyła
mi się z moim ukochanym kryminałem Agaty Christie zatytułowanych „I nie było
już nikogo”, a dlaczego? To napiszę za chwilę. Jeśli ktoś czytał wspominaną
wcześniej książkę po moim opisie szybko dojdzie do sedna sprawy.
Ostatnio wśród młodzieży, ale nie tylko popularna stałą się
gra Rabbit Doubt, w której małe, słodziutkie króliczki są zamknięte w jednym
pokoju z wilkiem, który każdego dnia pożera jednego biednego króliczka. Nikt
nie wie, kim jest zły zwierz. Króliczki muszą znaleźć mordercę i to szybko.
Każdego dnia ze swojego grona wskazują jednego z grupy, którego uważają za
winnego. Każdego dnia jeden króliczek zostaje powieszony i tak aż do
znalezienia sprawcy lub pożarcia wszystkich niewinnych zwierzątek.
Grający w grę najczęściej tworzą kilkuosobowe grupki, wilk
wybierany jest losowo, a reszta drużyny musi odkryć winowajcę. Ta historia
opowiada o jednej z takich grup, która postanowiła urządzić spotkanie, by
poznać tożsamość współgraczy. Wszyscy
razem ruszają do baru, rozmawiają, poznają się, tańczą, śpiewają, lecz sielanka
nie trwa długo. Bohaterowie zostają ogłuszeni i ściągnięci do jednego pokoju,
bo obudzeni widzą masakryczny widok, na jednej ze ścian wisi jedna z grających
dziewczyn. Postaci nie wiedzą, o co chodzi, dlaczego ktoś zamknął w ich w
dziwnym pokoju, dlaczego ktoś zabił dziewczynę, nie wiedza też, co ich czeka.
Ale czy informacja nie jest aż nad wyraz oczywista, gra rozpoczęta. Króliczki
znalazły się w pułapce, czas na znalezienie wilka. Czas ucieka...
Wspomniałam wcześniej o podobieństwie między pozycjami „I
nie było już nikogo” i „Doubt”. Nie da się ukryć, że obie historie bazują na
praktycznie tym samym schemacie. Wyczuwałam sporo podobnych wątków, jednak nie
przeszkadzało mi to w czytaniu, gdyż pierwsza historia bardzo mi się spodobała.
Można powiedzieć, że sięgnęłam właśnie dzięki podobieństwu (no i oczywiście
dzięki pozytywnej rekomendacji koleżanki). Kilka osób zamkniętych w miejscu, z
którego nie można uciec, podejrzenia, poszlaki, zbrodnie to wszystko tworzyło
niesamowity klimat, oglądałam każdą stronę z nieskrywaną ciekawością, czekając
na dalszy rozwój wypadków. Muszę dodać, że czułam tą ciekawość, mimo że znałam
już sprawcę. To nie przeszkodziło mi w pozostaniu w ogromnym podziwie do
skrzętnej intrygi i niesamowitego pomysłu. Ostatni tom(czwarty) przyniósł wiele
odpowiedzi, ale i wiele niespodzianek do ostatniej strony nie można było być
niczego pewnym. To napięcie rosnące z każdą przewracaną stroną niesamowicie mi
się podobało.
Pokrótce opowiem również o bohaterach, nie będę wymieniać
ich z imienia, bo uczciwie powiem, że nawet
ich nie pamiętam, podczas czytania
bardziej skupiałam się na intrydze niż na imionach postaci. Niestety
zauważyłam, że autor w dużej mierze nie skupił się na ich charakterach może
właśnie to było równorzędnym powodem, dlaczego nie zapamiętałam lepiej postaci
mangi. Czasem autor przez krótkie retrospekcje lub informacje z ust osób
postronnych albo samych zainteresowanych przekazywał nam dokładnie informacje o
postaciach, jednak sądzę, że nie poznałam ich na tyle dobrze, na ile bym tego
chciała. W gruncie rzeczy znam ich bardzo mało. Nawet po zakończeniu.
Historię tę można zaliczyć do opowieści z podwójnym dnem,
gdy bohaterowie myśleli, że są już blisko, ze mają szanse, nagle to wszystko
uciekało, a oni znajdowali się w tym
samym położeniu. Sprawa mordercy tez nie była oczywista, też nie była prosta i
jednoznaczna. Można powiedzieć, ze poznajemy mordercę już pod koniec trzeciego
tomu, jednak autor jeszcze nie raz nas zaskoczy. Jeśli miałabym oceniać tomy
oddzielnie, to zdecydowanie czwarty wywarł na mnie najlepsze wrażenia. Finał
historii był imponujący. A wszystko pozostawiło taki niedosyt, to już. To
naprawdę koniec. Mimo, że nie zżyłam się z bohaterami to naprawdę bardzo
polubiłam, o ile można powiedzieć coś takiego o historii z morderstwem, to stopniowanie
napięcia i ciągłe niespodzianki. Tu można było liczyć na coś niesamowitego na
każdym kroku, a właściwie stronie.
W recenzjach mang zawsze znajduję opinie na temat kreski, ja
niestety nie mam w tej kwestii zbyt wielkiego doświadczenia do tej pory
widziałam jedynie kilka tomów Naruto i Hellinga, ale uważam, że tu przekaz
informacji był czytelny. Przyjaciółka powiedziała mi, że niekiedy będę mogła
nie nadążać za autorem z przekazywaniem informacji, niekiedy czułam, ze może
czegoś brakuję, ale raczej nie gubiłam się w dużym stopniu. Czytanie takich
historii mija bardzo szybko, więc obrazy również przelatują w bardzo szybkim
tempie. Nie miałam momentów, że muszę się zastanawiać, co autor chciał
przekazać, więc sądzę, że jest dobrze. W całej oprawie graficznej najbardziej
spodobała mi się kolorowa broszura i
kolorowe obrazki z przodu, były lekko makabryczne, ale równocześnie
niesamowite i pasujące do historii. Naprawdę świetne.
Podsumowując „Doubt” to ciekawa i wciągająca historia, pełna
napięcia, tajemnic, zagadek i zbrodni. Czytelnik może i nie zżyje się z
bohaterami, ale przeżyje niesamowitą przygodę. Na nudę na pewno nie będzie
czasu. Ja na pewno nie żałuję chwil poświęconych na jej czytanie.
Ocena: bardzo dobra
Treść: Yoshiki Tonogai
Rysunek: Yoshiki Tonogai
Tom: I-IV
Wydawnictwo: Japonica Polonica Fantastica
Ilość stron: ok. 200 na tomik (w tym kilka kolorych stron)
Cena: 19,90 zł
Data przeczytania: 12-21 września 2013
Skąd: pożyczone od znajomych
Oprawa: miękka + obwoluta
_____________________________
Przepraszam za moje nieobecności, ostatnio naprawdę mam sporo pracy w szkole i nie potrafię wygospodarować czasu na bloga. Mam nadzieję, że to się zmieni, z czytaniem jest lepiej, bo można to robić nawet w autobusie. ;)
Przyznam, że tej mangi jeszcze nie czytałam. Ale bardzo Ci polecam Kangen no Tsuki i Dengeki Daisy.
OdpowiedzUsuńChętnie się zapoznam, ale na razie sama nie kupuję, tylko pożyczam od koleżanki, może kiedyś. ;)
UsuńTo raczej nie moja bajka:)
OdpowiedzUsuńSzkoda. ;)
UsuńTym razem raczej nie dla mnie;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale może kiedyś do jakiejś mangi Cię przekonam ;)
UsuńSłyszałem o tej mandze i również skojarzyłem ją z powieścią Agathy Christie. Pomysł jest ciekawy, nawet jeśli to niejedyna historia na nim oparta.
OdpowiedzUsuńCieszę, że nie tylko ja to tak kojarzę. ;) Zgadzam się. ;)
Usuń