Pozytywna niedziela: koncert Twenty One Pilots w Łodzi


Koncert marzeń


Jest niewiele zespołów amerykańskich, które przykuwają moją uwagę tak mocno, że chcę ich słuchać godzinami, zawsze czekam na nowe kawałki, jednak z Twenty One Pilots właśnie tak jest, dlatego kiedy tylko usłyszałam o koncercie musiałam kupić bilety. Zrobiłam to już w zeszłe wakacje, a teraz w lutym, niedługo po moich urodzinach wybrałam się na koncert.


Muszę Was przyznać, że jadąc na koncert byłam padnięta, wróciłam dzień wcześniej w nocy z Zakopanego, później musiałam jechać pociągiem przez Warszawę, by dopiero dotrzeć do Łodzi pół drogi stojąc, bo taki był tłok. Czekałam później dobrą godzinę na dworze w kolejce, by wejść do środka i zająć swoje miejsce. Siedziałam wysoko, miałam doskonały widok na scenę i na wszystko, co się wokół działo. Po wejściu i tak musiałam chwilę zaczekać, bo wcześniej jako support wystąpił zespół The Regrettes, nigdy ich nie słyszałam, byli spoko, ale to raczej nie mój typ muzyki. 

Koleżanka, z którą byłam na początku w kolejce zdradziła mi, jakich piosenek możemy się spodziewać, nie miałam pojęcia, jaka będzie aranżacja, a byłą genialna! Najlepszy koncert, na jakim byłam. Chłopaki chodzili w tłumie, nawet grali na nim, wchodzili w sam środek, przechodzili na inną scenę, wchodzili na podwyższenia, skakali... Brak słów, jak wiele się działo.


Koncert rozpoczął się od chyba mojego ulubionego kawałka z nowej płyty, czyli "Jumpsuit"! To było coś, płonący samochód za nimi, cała arena śpiewająca wraz z Tylerem! To było niesamowite! Poza najnowszymi kawałkami pokazali również te starsze, najbardziej znane. Koncert łączył ich spokojniejsze utwory z tymi pełnymi energii, było genialnie! 

Moim ulubionym momentem całego koncertu był moment, kiedy chłopaki weszli na środkową scenę, w samym centrum areny i kończył się z Neon Gravestones i zaczynał z Bandito , kiedy to ze wszystkich stron zaczęły na scenę lecieć lightsticki... To było magiczne! Tak samo jak cała atmosfera! Uwielbiam też moment z wykonaniem Trees, kocham ten kawałek, więc wysłuchania go na żywo to było coś, o czym zawsze marzyłam! 


Nie będę się już tutaj rozwodzić, bo zbierają mi się łzy teraz w oczach, to było cudowne doświadczenie i mam nadzieję, że uda mi się je jeszcze powtórzyć i Tyler z Joshem wrócą do nas jeszcze, oby jak najszybciej. Powrzucałam Wam masę ich piosenek, które uwielbiam, dawajcie znać niżej, czy też byliście na koncercie, jakie są Wasze wrażenie i czy lubicie piosenki chłopaków.


Komentarze

  1. Nie byłam na koncercie. O wiele bardziej wolę spotkania autorskie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisałam już na facebooku jak bardzo zazdroszczę ci tego koncertu <3 Uwielbiam chłopaków, ale zakochana jestem bardziej w tych starszych kawałkach. Moim niezmiennym faworytem jest "Ride" <3 Ale koncert zaliczyłabym bez zastanowienia gdybym tylko mogła. Może jeszcze kiedyś się to uda, mam taką nadzieję :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)