Pozytywna niedziela: koncert BTS na kinowym ekranie (BTS World Tour Love Yourself in Seoul)

 

Cześć, dziś w przerwie od nauki na jutrzejszy egzamin(dobrze że jest dopiero o 15) postanowiłam napisać Wam wrażenia z mojego pierwszego koncertu BTS. Niestety podczas ich berlińskiego, prawdziwego koncertu, nie miałam aż tak dużej sumy, by się pojawić, jednak teraz miałam przedsmak tego, czego będę mogła doświadczyć, kiedy naprawdę pojawię się na koncercie mojego ukochanego zespołu.

Dokładnie w sobotę, 26 stycznia, w kinach na całym świecie puszczany był koncert BTS z trasy Love Yourself, a dokładniej koncert z Seulu. Jak zawsze wyszłam spóźniona z pokoju i ledwo zdążyłam na 15 na seans. Przed wejściem otrzymałam pamiątkowy bilet oraz lizaka z hasłem Love Yourself, który stworzyło grono świetnych ludzi, których pozdrawiam.

Przed seansem puszczane były reklamy, które pierwszy raz przynosiły mi radość, reklama lightsticka na przykład, czy VCR z koncertu. Żałował, że nie pojawiła się reklama samochodu z BTS, ale może następnym razem... Czekam na to.


Podczas koncertu usłyszeć można wszystkie solo chłopaków z albumu, dodatkowo piosenki rap line i vocal line z albumu Answer, ale również inne kawałki, które wykonują wspólne. Poza tym nie zbarakło takich hitów jak Run, I Need You, Fire, Dope... Ogólnie scena była rozwalana przez ich energię, żywioł.

Koncert trwał około 2h, mimo to brakowało mi przemów chłopaków, który przerywają wszystkie wykonania. Szkoda, że nie pokuszono się o ich dodanie oraz przetłumaczenie, bo to byłoby na pewno świetnym dopełnieniem i naprawdę mogłoby zwiększyć realizm całego wydarzenia. 

Po koncercie wyszłam z mieszanymi uczuciami. Jednocześnie czułam radość, że mogłam zobaczyć w tak dobrej jakości całe występy, posłuchać w tak dobrej głośności, z drugiej strony miałam ochotę płakać, gdy pomyślałam, że właśnie to mnie ominęło, bo nie chciało mi się oszczędzać... Od teraz moim celem jest pojechanie na ich koncert i zobaczenie tego wszystkiego na żywo. Same płyty i namiastki koncertów jak właśnie ten wczorajszy nie wystarczą.



Jednak koncert to całkowicie coś innego niż oglądanie nagrania. Czułam, że ludzie wokół mnie mieli podobne odczucia. Mimo to i tak czułam ogromną ekscytację, gdy mogłam zobaczyć Euphorię Jungkooka w tak cudownej jakości. Kocham ten kawałek, codziennie słucham go w drodze na uczelnię, więc to było marzenie zobaczyć ją jakby na żywo wraz z choreografią.

Czy Wy kiedykolwiek byliście w kinie na takim wydarzeniu?
Często chodzicie na koncerty?

Komentarze

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)