Chwila dla widza: Asterix i Obelix: Tajemnica magicznego napoju

Dalej bawią? 

Dzisiejszy dzień rozpoczęłam od kolokwium kilka minut po ósmej, po którym musiałam się odstresować. Wybrałam więc opcję z kinem, w którym nie byłam już dość długi czas. Około 10 wybór filmów był dość ograniczony, nie chciałam również oglądać nic ciężkiego, ani tym bardziej polskiej komedii, więc zdecydowałam się na animację. 

Tak właśnie trafiłam na pustą salę, która potem odrobinę się zapełniła, na której ekranach najpierw rozpoczęły się reklamy i trailery(będzie "Jak wytresować smoka 3"!), a potem zaś rozpoczęła się najnowsza część z serii Asterix i Obelix zatytułowana Tajemnica magicznego napoju

Na film miałam ochotę iść już, od kiedy się o nim dowiedziałam. Uwielbiam całą serię, nie mam problemu też z nową wersją graficzną, choć sentyment do starej pozostał, więc ku przeszkodzie nie stało nic poza brakiem czasu, który niestety teraz mi doskwiera. Przejdę jednak z tego przydługiego wstępu do właściwej recenzji.

Otóż cała historia rozpoczyna się klasycznie w wiosce Galów. A dokładniej w jej okolicach, gdzie z niezwykłą zręcznością po drzewach pomyka Panoramix. Jednak jeden fałszywy ruch i następuje upadek. Dla druida to wstyd, to hańba... Dlatego Panoramix postanawia poszukać swojego następcy, wysyła dziki z wiadomością i rusza w podróż mimo złamanej nogi. Zgadniecie, kto idzie wraz z nim? Oczywiście tytułowi bohaterowie, ale nie tylko! 

Po raz pierwszy w animacji o Galach mieliśmy okazję poznać lepiej inne wioski, wodzów, różnice, jakie możemy obserwować w całej Galii w większości zajętej przez Cezara. Otworzono nam rówież wrota do świata druidów, który dotąd był społecznością zamkniętą, o której wiedzieliśmy niewiele. Teraz jednak po otworzeniu wrót wiele straciło na tajemniczości, a cała organizacja wydaje się lekko mniej poważna niż sądziłam.  

Cała historia mimo swojej prostoty jak zawsze łączyła się z masą zabawnych sytuacji i żartów, które wielokrotnie wzbudziły uśmiech, a czasem nawet śmiech. Jak zawsze cała grupka Galów była przekomiczna, humorystycznie potraktowano również druidów.

W filmie poza znanymi postaciami mamy również kilka nowych, wśród których moją ulubioną jest Klementynka, która jest niesamowita i mam nadzieję, że jeszcze wiele w serii namiesza. Arcywróg także wypadł dobrze, Wojewódzki sprawił się podkładając głos(ogółem cały polski dubbing moim zdaniem był na wysokim poziomie). Jego historia może nie była jakaś arcy ciężka, że musiał zostać tym złym, ale rozgoryczenie robi swoje. Również jako jeden z nielicznych w tym gronie był przez większość animacji poważny. 

Ostateczna rozgrywka przyniosła mi na myśl filmy superbohaterskie, na pewno nie spodziewacie się czegoś takiego własnie u Galów. Jednak duch czasu i tu zadziałał, mimo wszystko jakoś to gra i nie razi, a nawet bawi i dostarcza emocji.

 Po seansie z kina wyszłam z dużym uśmiechem na ustach i chętna, by szybko Wam o sensie napisać i polecić. Tu wciąż można wyczuć ducha starych animacji, który podąża jednak ramię w ramię z duchem nowych czasów. Aż mnie pokusiło, by obejrzeć, a właściwie skończyć, bo już wielokrotnie w telewizji widziała fragmenty, obejrzeć Osiedle bogów.  


Do posłuchania:

Komentarze

  1. Nigdy nie byłam fanką Asterixa i Obelixa, więc tej animacji też pewnie nie obejrzę. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałam zapowiedź, która mnie nie przekonała. Ale pójdę, choćby po to żeby wyrobić sobie własne zdanie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)