Przetrwali nieliczni - to ich historia Wyobraźcie sobie świat, jakie znacie znika. Ludzkość dziesiątkuje choroba, której przyczyny trudno się dopatrywać... Epidemia rozprzestrzenia się szybko, bardzo szybko, śmiertelne przypadku można obserwować już po dobie od zarażenia. Nieliczni, którzy przeżyją muszą zmierzyć się z nową rzeczywistością. Nieprzejezdne drogi, samoloty, którymi nie ma, kto kierować... Stopniowo przestają działać telefony, nie ma internetu, cała elektryczność odchodzi w zapomnienie. Wszystko cofa się w czasie, a jak poradzą sobie z tym nieliczni, którzy przeżyli? Nie ukrywam, że wydana w zeszłym roku powieść "Stacja jedenaście" od razu mnie zaciekawiła. Wizje apokalips, jakie mogą dosięgnąć ludzkość, w jakim stopniu mnie fascynują, mimo tego że równie mocno przerażają. Emily St. John Mandel nie przedstawiła jednak świata po grypie gruzińskiej w sposób emanujący akcją i dynamizmem, jej powieść toczy się raczej powolnie, wielotorowo, dzięki czemu ukaz