Chwila dla widza - Dawca pamięci

Utopia czy antyutopia?

Ostatnio w kinie pojawia się coraz więcej filmów na podstawie książek. Do końca roku, licząc od sierpnia, planowałam wybrać się na aż pięć. Pierwszym z nich, jak również jedynym, którego pierwowzoru nie przeczytałam, jest "Dawca pamięci" na podstawie książki "Dawca" Loia Lowry.

Jako że nie czytałam książki, nie mogę porównać, co wypadło lepiej, film, czy książka. Będziecie musieli sami do tego dojść łącząc Wasze wrażenia z moją opinią. Może zachęcę Was do obejrzenia i sprawdzenia, czy będziecie mieć inną opinię lub odradzę i nie będziecie musieli wydawać pieniędzy, zaraz się przekonamy.

"Dawca pamięci" rozpoczyna się przedstawieniem w kilku krótkich zdaniach, czego uczeni są od dziecka mieszkający w społeczności z pozoru idealnej. Wszyscy są traktowani równo, nikt się nie wyróżnia, wszyscy maja takie same prawa. W ich życiu następuję kilka okresów. Na początku jako niemowlęta są ważone i nadawane im są imiona, kilkulatkom wręcza się rowery(serio!), a nastoletni, dorośli obywatele zyskują przydział do pracy.
Głównym bohaterem filmu jest Jonas, który różni się od swoich rówieśników, jako jedyny ma dar, dzięki któremu udaje się na niezwykłe szkolenie. Jego nauczycielem jest Dawca Pamięci, człowiek, który zna wspomnienia sprzed założenia ich społeczności, widzi kolory, odczuwa silne emocje, wie więcej. Jonas ma przejąć jego dar? Jednak czy będzie w stanie podołać zadaniu, jakie stawiają przed nim władze?

Tak właśnie oglądałam pierwszą połowę, bez emocji. 
Po filmie spodziewałam się dość sporo, o książce słyszałam pewne informacje, ale nie mogłam znaleźć jej w bibliotece, więc nie miałam okazji do lektury. Liczyłam na sporo akcji, ciekawą wizję świata przyszłości i silnych bohaterów. Jednak tego nie otrzymałam. Po wyjściu z kina byłam rozczarowana, wolałam nie zrażać się komentarzami innych, ale widać tym razem były one trafne.  

Przez większą część filmu okropnie się nudziłam, akcji nie było prawie wcale, a nawet gdy się pojawiła to nie miała dla mnie sensu. Całe zakończenie wywołało u mnie wielki znak zapytania, co jest? Moja opinia nie była odosobniona, bo byłam tam z koleżanką i ona mówiła to samo. Film był po prostu nudny! A przynajmniej większe, dłuższa, początkowa jego część.



Pewnie zainteresowałam Was tym, że zakończenie wywołało u mnie wiele pytań. Otóż niby wszystko ładnie, pięknie, ale po pierwsze wszystko poszła za łatwo, a po drugie to było nielogiczne. (Tutaj mogą się pojawić pewne spoilery.) Ogromnie długa wycieczka z maleńkim dzieckiem i nic im się nie stało, nie wział żadnego jedzenia, nic do ubrania, a jednak dotarli do celu. A nawet jedli po drodze! Skąd ja się pytam? Najbardziej zdziwiły mnie jednak kurtki i butelka, które pojawiły się znikąd, czy ja coś pominęłam?  (To by było na tyle.)Sprawa nie była przemyślana, od ukrycia w domu Dawcy do zakończenia, zdarzenia były nieprzemyślane i zagmatwane.

Nie spodobała mi się również wstawka romantyczna. Była sztuczna i tylko zabierała miejsce na ciekawsze aspekty filmu. Żałuję, że scenarzyści nie zachowali książkowemu pierwowzoru i zwiększyli wiek bohaterów. Jak mówi mi wikipedia mieli oni jedenaście lat, a przynajmniej Jonas i jego przyjaciółka.

Nawet kolory szare jak cały związek...
Było jednak kilka punktów, które mi się spodobały i dlatego ocena filmu będzie taka, a nie inna. Jedną z nich jest pomysł na społeczność, na jej zorganizowanie i cała otoczka, którą tak skrupulatnie, jak sądzę, tworzył autor. Inteligentne odebranie wspomnień i uczuć niczego nieświadomym obywatelom było bardzo dobrym rozwiązaniem. Przejawiało się to w kontaktach między ludzkich, tworzeniu rodziny i charakterom ludzkości. Interesujące było mówienie jednym głosem, jak również gromadzenie się całej społeczności przy celebrowaniu ważnych wydarzeń.

Gra aktorka była przyjemna dla oka. Szczególnie do gustu przypadło mi starsze pokolenie aktorów. Dawca zawsze mówił z uczuciem i z wielką charyzmą, zaś Przewodnicząca Rady Starszych z prawie nieruchomą twarzą mnie hipnotyzowała. Młodsi aktorzy też nie wypadli najgorzej, chociaż nie zachwycali. Patrząc na nich nie czułam większych emocji, a chyba jednak powinnam.

Nie mogłam się napatrzeć na te piękne włosy :D
Jeśli miałabym podsumować "Dawcę pamięci" to sądzę, że film nie należał do tych najwyższych lotów. Zastanawiam się, czy warto było wybrać się i go obejrzeć, ale z drugiej strony, gorzej byłoby gdybym nie poszła. Moim zdaniem lepszym rozwiązaniem byłoby przedłużenie lekko zakończenia, dodanie większej dozy niebezpieczeństwa, czegoś, co by wbiło widza w fotel. Tego czegoś mi zabrakło. Mocnego zakończenie, które pozwoliłoby mi zapomnieć o mankamentach i pamiętać jedynie ten jeden wielki moment.

Ocena: średnia [3/6]

Reżyseria: Michael Mitnick, Robert B. Weide
Scenariusz: Phillip Noyce
Część: I
Produkcja: USA
Czas trwania: h min
Data premiery: 11 sierpnia 2014 (świat), 22 sierpnia 2014 (Polska)
Data obejrzenia: 2014-08-27
Bohaterowie:

Jeff Bridges-Dawca
Meryl Streep-Przewodnicząca Rady Starszych
Brenton Thwaites-Jonas
Alexander Skarsgård-Ojciec
Katie Holmes-Matka
Odeya Rush-Fiona
Cameron Monaghan-Asher
Taylor Swift-Rosemary



Trailer:

Komentarze

  1. Film mnie nie zachęcił.
    Może kiedyś, z nudów, oglądnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem szczerze, ze po Twojej recenzji ani bym sie na film nie obejrzała. Na przykład takie nieścisłosci bardzo mi przeszkadzają. Ale trailer mnie zainteresował, chyba sie skusze!

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Brentona i choćby dla niego, film będę musiała w końcu obejrzeć. :) Odnośnie samego "Dawcy" to książki nie czytałam, ale już wkrótce mam zamiar go zakupić, właśnie po to, bym później mogła bez wyrzutów sumienia oglądnąć ekranizację. Trochę szkoda, że wypadła tak przeciętnie w twoich oczach. I że wątek miłosny cię rozczarował. :( Ale mam nadzieję, że mnie, po przeczytaniu książki, oglądanie filmu przyniesie więcej radości. :)
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje mi się, że gdzieś czytałam o tym filmie i o tym, że będzie na podstawie książki, ale nie przyglądałam się temu bliżej. Widzę, że nie mam czego żałować.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałyśmy na to iść z Anką w sobotę, ale stwierdziłyśmy, że wolimy oglądnąć "Lucy". Jednak wrócę do tego filmu, kiedy przeczytam książkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Z obejrzeniem film na razie się wstrzymam- być może oglądnę go przeczytaniu książki, o ile ta mi się spodoba. Ciekawi mnie powieść Lowry'ego, tak po prostu- antyutopii nigdy mi dość. ;)
    Pozdrawiam Cię serdecznie,
    Nada

    OdpowiedzUsuń
  7. Oglądałam ten film i odebrałam go lepiej niż Ty. Dla mnie był całkiem w porządku, choć może też bym narzekała, gdybym zwrociła uwagę na takie szczegóły jak Ty. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że tak przeciętnie został zrealizowany ten film, ale skoro przez większą jego część okropnie się nudziłaś, to ja jednak nie będę ryzykować jego oglądania.

    OdpowiedzUsuń
  9. No to mnie załatwiłaś. O zastanawiałam się nad tym filmem. Liczyłam na ciekawą dystopie... Szkoda, że im nie wyszła. Mimo wszystko pewnie obejrzę przy jakiejś okazji.
    Pozdrawiam.
    pokolenie-zaczytanych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Film wydaje się ciekawy, w takim dystopijnym klimacie. Najpierw przeczytam książkę, bo mnie zaciekawiła, a później obejrzę film.
    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Możliwe, że objerzę w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie film bardzo się podobał, chociaż tak samo jak ty zastanawiałam się nad tą butelką i w ogóle ;P Ale o mało na zawał nie padłam jak główny bohater przestraszył Gabe'a. Wiesz może o który moment mi chodzi? :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie już w ogóle ten film by się nie spodobał:D

    OdpowiedzUsuń
  14. Po przeczytaniu opisu oraz obejrzeniu zapowiedzi, mam wielką chęć pójść do kina na ten film. I pewnie to zrobię. Słyszałam wiele pozytywnych opinii. Nie przepadam tylko za scenami romantycznymi w takich filmach. :)
    Pozdrawiam, Shelf of Books :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Chciałam iść na niego do kina, ale postanowiłam, że najpierw przeczytam książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. A myślałam, że będzie coś... wielkiego. A tu proszę, słaba ocena! Cóż, na pewno się za niego nie zabiorę, chyba że ot tak włączę, aby szybciej zasnąć.

    OdpowiedzUsuń
  17. Słyszałam o tym filmie w mediach, ale do kina się chyba nie wybiorę

    OdpowiedzUsuń
  18. Czytałam już dzisiaj o tym filmie. Do kina na niego nie pójdę, ale jak trafi do Internetu lub Tv to może obejrzę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)