Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2014

Posumowanie lutego

Witam po ponownej nieobecności, muszę Was się z niej wytłumaczyć, bo wynikła całkowicie nie z mojej winny, mianowicie zepsuł mi się komputer i dopiero dziś dostałam go z powrotem. Nie mogłam pisać recenzji, nie mogłam wchodzić na bloga, choć czasu miałam dużo, przecież trwały moje ferie. A teraz niestety czasu będzie coraz mniej, bo właśnie laba się kończy... Tak więc mam masę do nadrabiania w sprawach blogowo-recenzyjnych, za to w czytelniczych zdecydowanie wyszłam na prostą i zaraz dowiecie się jak bardzo. Liczba moich obserwatorów: 210  (wzrosła o 8) Liczba wyświetleń bloga: 30340  (wzrosła o  3064 ) Najczęściej odwiedzany post:   Zaginione opowieści  (121 odsłon) Liczba dodanych postów:   9  (łącznie z tym) Liczba przeczytanych stron:   5422 Liczba stron dziennie:   193,6 Liczba książek przeczytanych po raz pierwszy:   12 Liczba książek przeczytanych kolejny raz:   3 Najczęściej czytany autor: Małgorzata  Musierowicz   (4 książki) Podsumowanie wyzwań: (w nawiasach li

Miecz przeznaczenia

Obraz
Wierzysz w przeznaczenie? W ciąg zdarzeń, który zawsze musi doprowadzić do celu, zdarzenia, miejsca, a nawet osoby? Czy nie da się uciec od tego, co zgotuje nam los? Czy nie mamy władzy nad własnym życiem, a jedynie krążymy? Może omijamy, ale zawsze trafimy tam, gdzie chciała to coś, ten ktoś nad nami? „Miecz przeznaczenia” to drugi zbiór opowiadań mających miejsce w świecie Wiedźmina. Andrzej Sapkowski w ciekawy sposób połączył wątki z poprzednich opowiadań i zaczął splatać z nich intrygującą historię. Podczas lektury mocno odczuwałam to wiązanie, łańcuch zdarzeń. Wciąż napotykałam małe wzmianki do wcześniejszych opowiadań, do wcześniejszego zbioru. Opowieść zaczęła nabierać zarysów, dwa ostatnie rozdziały, jak sądzę są już wprowadzeniem w cykl Wiedźmiński, autor skrzętnie to ukartował. „Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym jesteś ty.” Wrócę jednak do samego początku. Pierwsze opowiadanie przenosi nas w opowieść niczym z średniowiecznych czasów, walka ze złym smoki

Miasto upadłych aniołów

Obraz
Miasto inne niż wszystkie Niektóre miasta różnią się od reszty, wzbudzają silniejsze emocje, sama ich nazwa wymusza wspomnienia. Są miasta szare, nijakie, ale trafiają się również barwne, tętniące życiem. Każde miasto ma swoją oddzielną historię, opowiada całkowicie inne losy, ma innych bohaterów. Tak samo jak różne są miasta, tak samo różne są książki Cassandry Clare. To ona w swojej serii Dary Anioła zaczerpnęła tytuły z miast, jednak ani jedno z nich nie istnieje naprawdę. Są tak fantastyczne, jak jej opowieści, jak jej światy, jak jej pomysły. Tym razem w głównej mierze chciałam skupić się na opisaniu wrażeń, jakie towarzyszyły mi podczas czytania czwartej części cyklu, czyli „Miasta upadłych aniołów”. Tomu, który rozpoczyna nowy rozdział w życiu dobrze nam znanych bohaterów, ale więcej za chwilę. Simon czeka w kawiarni na Izabelle. Wciąż dziwi go, że dziewczyna ma ochotę na spotkania z nim, przecież niedawno nim  pogardzała. Spotkanie przerywają im ludzcy słudzy wampira

Nawałnica mieczy. Krew i złoto

Obraz
Nawałnica to gwałtowna, silna, pełna zmian burza połączona z silnym wiatrem, czego można się dowiedzieć z encyklopedii. Ma ona jednak również inne znaczenia. Jednak zawsze opiera się ona na ogromnie, na wielkiej, niewiarygodnej sile. Jeśli więc tytuł powieści G.R.R. Martina opowiada o „Nawałnicy mieczy” to mi przed oczami odraz staje masa ludzi z uniesionymi mieczami gotowymi do ataku. Równocześnie jednak myślę o wielu pojedynczych walkach, o małych pojedynkach, jednak w wielu miejscach. O ile ciekawiej się robi, gdy do tytułu doda się jeszcze „Krew i złoto”, bo taki podtytuł został nadany drugiej księdze „Nawałnicy” przez polskiego wydawcę. Tylko czytać. „Czasami sztorm bywa tak silny, że człowiek nie ma innego wyboru, tylko zwinąć żagle.”  Siedem Królestw nadal toczy wojnę, walka o tron nie pozwala na szersze spojrzenie na zagrożenie. A za murem zbiera się do ataku liczna gromada dzikich, którzy uciekają za atakami ze strony Innych. Broniących mur jest niewiele, a pomoc ni

Uczeń diabła

Obraz
Piekielnie dobry chłopiec Piekło to miejsce, do którego nikt nie chcę trafić. Krążące o nim opowieści już od wieków mocno do tego zniechęcają. Są jednak przypadki, gdzie nic nie da się zrobić, nie wiadomo jak człowiek by się starał, ile by dał. A to był właśnie jeden z nich. Filip to przykład chłopca idealnego, wzorowego, zawsze odrabia pracę domową, uczy się pilnie, przeprowadza staruszki przez drogę, pomaga w domu, zmywa naczynia, a robi to wszystko bezinteresownie. Nie kłóci się, nie wyzywa, nie przeklina, nie kłamie. Ogólnie mówiąc jego lista grzechów nie jest imponująca. A w miejscu, do którego trafił to złe uczynki odgrywają najważniejszą rolę. Chłopak prześladowany przez szkolnego łobuza, wpada pod samochód, tak kończy się jego historia, a właściwie zaczyna. Szatan zachorował, wie, że to koniec, jednak postanowił, że wychowa ucznia, a któż byłby do tego bardziej idealny niż noszący imię po dziadku diabła, szkolny prześladowca.  Niestety to nie on trafił pod samochód

PLL. Zepsute

Obraz
Większość rzeczy po zepsuciu zostaje wyrzucona, gdyż nie ma wartości, szpeci otoczenie, obrzydza je, zepsute nie kojarzy się z pięknem, nie kojarzy się z niczym przyjemnym. A jak jest z zepsutymi ludźmi?  [Tak na marginesie, czy komuś też przypomniała się scena z "Charlie i fabryki czekolady", ta z wiewiórkami?]  Dziewczyny sądzą, że A. oraz zabójca Alison zostali już schwytani, że naprawdę są bezpieczne. Osoba wypisująca i robiąca im obrzydliwe rzeczy zginęła, nie ma jej. Do tego Spencer przypomniała sobie okoliczności pamiętnej nocy sprzed lat i wskazała sprawcę morderstwa. Teraz siedzi on za kratkami i czeka na wyrok, a mimo to postać ta wybiera się wszystkiego. Jednak wszystkie okoliczności i poszlaki wskazują właśnie na tą postać. Dlaczego więc Aria, Spencer, Emily i Hanna nie czują się w pełni bezpieczne? Przecież to już koniec ich gry, prawda? Po przeczytaniu czwartej części Pretty Littre Liars nie wiedziałam, czego mam się spodziewać po kolejnym tomie.

Chwila dla widza - film "Królowie lata"

Obraz
Szkolna Akademia Filmowa nazwą może nie kojarzyć się najbardziej ciekawie, jednak dzięki niej mam okazję oglądać wiele świetnych i różnorodnych filmów. Pierwszym z obejrzanych była „Iluzja”, później małe potknięcie w postaci „Samsary”(nie moje klimaty), następnie „Światła wielkiego miasta”(sama z siebie raczej nie sięgnęłabym po tak stary film), a teraz przyszedł czas na „Królów lata”. Bardzo ucieszyłam się, że idę jednak na ten film, bo dowiedziałam się o tym dopiero po dostaniu biletów. W planach była polska „Obława”, do której nie byłam nastawiona szczególnie pozytywnie. Po długiej przerwie świątecznej miałam dużo większą ochotę na film lekki i przyjemny, jak właśnie „Królowie lata” . Trzech nastolatków nie chcę dłużej żyć tak jak żyją. Jeden z nich ma nadopiekuńczych rodziców, drugi ojca, z którym cały czas się kłóci, a trzeci, cóż tu jest inna kwestia. Jednak wszyscy chcą się usamodzielnić, wziąć sprawy we własne ręce. Dlatego uciekają z domu. Jednak nie wędrują bez celu,

Zaginione opowieści

Obraz
„Zwykły łucznik ćwiczy, by dobrze mu to wychodziło. Zwiadowca ćwiczy, by nigdy nie wyszło mu to źle.” Jeszcze nie tak dawno rozpoczynałam moją przygodę z Korpusem Zwiadowców, dziś ta historia się przede mną zamyka. „Zaginione historie” są zbiorem opowiadań, które mają nam, czytelnikom, wyjaśnić pewne kwestie, zagadki, które nie zostały rozwiązane w cyklu książek. Powiem Wam, że serię uwielbiam, zawsze czytanie jej sprawia mi przyjemność, dlatego długo nie zwlekałam z zabraniem się za ostatnią(?) i zarazem jedenastą księgę „Zwiadowców”. Książka składa się z 9 opowieści, prologu i epilogu. John Flanagan według mnie popełnił jeden okropny błąd pisząc tę książkę. A było nim rozpoczęcie i zakończenie. Przenieśliśmy się w nich w czasy bardzo nam bliskie, koniec XIX wieku, co według mnie było zbrodnią. Autor poszedł w tej części w komercję, zareklamował swoją nową serię „Drużyna”, czytając epilog nie wierzyłam własnym oczom. Nie wiem, czy to był pomysł pisarza, ale bardzo mi się

Wejścia