Chwila dla widza: Bring The Soul

Cześć, kilka godzin temu wróciłam z seansu najnowszego filmu o BTS: "Bring The Soul". To już moje trzecie doświadczenie z oglądania w kinie wrażeń z trasy koncertowej. Tym razem skupiono się na  trasie "Love Yourself", która jeszcze bardzo dobrze pamiętam, ale na której niestety nie byłam.

Film rozpoczyna się zwykłą scenką, w której chłopcy wracają że zwiedzania Paryża do swojego apartamentu, by zjeść. Jedząc wspominają całą trasę, swoje wrażenia, problemy, to co najlepiej pamiętają. To właśnie ta wspólna kolacja jest klamra całego filmu, rozpoczyna go i kończy. Właśnie dlatego wydał mi się on najbardziej spójny ze wszystkich poprzednich i oglądało mi się go najlepiej, chociaż emocje zawsze były te same.

Podczas tego seansu wielokrotnie płakałam i jeszcze częściej się śmiałam. BTS zawsze pokazana nam swoją wesołą stronę, w filmach jednak odkrywają swoje lęki i widzimy jak cierpią, kiedy muszą odwołać występ. Bolało mnie, że przekraczają się, by dać najlepszy występ, czasem nawet raniąc się. Jednak powaga nie była utrzymywana długo, dlatego z seansu wychodziłam z uśmiechem na ustach, a nie zapłakana. Mimo to wciąż w głowie siedzi mi rozmowa o świętach, w której członkowie mówią, że i tak muszą pracować, wzdychają i choć zbywają to śmiechem, wciąż widać, że chcieliby spędzić czas z rodziną. Podobnie poruszyła mnie krótka wypowiedź Namjoona, w której mówił o koledze, który już od trzech lat ma dziewczynę, choć nie było to puebtai, sądzę, że też chciałby moc mieć kogoś na stałe i nie musieć tego ukrywać, o ile teraz kogoś ma. 

     

Bardzo podobało mi się, że tym razem każdy z członków miał swoje momenty, w których się otworzył, widać było więcej scen z zza kulis, tego co robią w wolnym czasie między koncertami, choć jak zwykle pokazano mam również ujęcia z występów. Wychodził z nich profesjonalizm, a także to jak bardzo się dla nas starają. 

Seans był kojący, BTS zawsze potrafi trafić do mojego serca, również tak było z tym filmem. Zapomniałam wspomnieć, że urzekła mnie praca kamery, szczególnie te szybkie ujęcia z miast, były świetnymi przejściami. Końcówka była niezwykle zabawna, sceny po napisach były najzabawniejsze, musicie je obejrzeć, nie wychodźcie z kina wcześniej! I ostatnie słowa, piękne!

Do posłuchania:

Komentarze

  1. Jej myślę tak samo jak ty a te sceny po napisach to majstersztyk hehe
    A właśnie mam pytanie ten cytat Tae o miłości pamiętasz go ???😍😍😍😍😍😍😍😁🙌🙌🙌

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie pamiętam, chciałabym obejrzeć jak najszybciej jeszcze raz! <3

      Pozdrawiam,
      P.

      Usuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)