Press it - Taemin (recenzja albumu)

I see it, I like it, I want it, I got it

Tekst piosenki Grande doskonale oddaje mój stosunek do tego albumu. Kiedy zobaczyłam okładkę albumu Press it, czyli pierwszego, pełnego albumu Taemina, wiedziałam, że muszę go mieć. Miał on jednak aż 4 wersje i upolowanie własnie tej, którą widzicie mogło nie być łatwe. Jednak wczoraj udało mi się go odkupić. Z tego szczęścia od razu dzielę się z Wami recenzją.

Press It kupiłam ze względu na wygląd albumu, jednak całkowicie kupiło mnie wnętrze. Uwielbiam taniec Taemina, do tej pory muzycznie znałam tylko title tracki i utwory, do których wyszło MV.  Słuchanie maknae Shinee w tak różnych utworach pokazało mi, że jest on świetnym artystą. 

Album rozpoczyna piosenka, która doczekała się również Performance Video Drip Drop. Piosenka mnie taki elektroniczny beat, który świetnie komponuje się z tańcem. Uważam, że piosenka nie pokazuje w pełni wokalu Taemina, a przynajmniej jego najmocniejszych stron. Mimo to dobrze się jej słucha. Ciekawie dołączono do piosenki kobiecy wokal w tle. Kocham partię z solo dance, są genialne!

Title trackiem albumu jest piosenka Press my number. Uważam, że jest naprawdę świetnie poprowadzona, szczególnie spokojne zwrotki, które przechodzą w uzależniający refren, który stylowo przypomina mi inne piosenki Shinee, jako całego zespołu. Podoba mi się również teledysk, trzeba go kilka razy obejrzeć, by wyłapać wszystkie wątki. 


Soldier to piosenka, którą chciałaby usłyszeć chyba każda dziewczyna, by Taemin śpiewał ją dla niej. Jest spokojna, melodyjna, czarująca... Naprawdę ją uwielbiam i żałuję, że dopiero teraz ją poznałam, bo właściwie reszty piosenek poza tymi z teledyskami słucham dopiero po przesłuchaniu albumu. Ta piosenka pokazuje jak mocny wokal ma Taemin, uwielbiam ją za to i za wielość emocji, jakie niesie. Inne emocje niesie Already, które mimo iż również nie ma w sobie emocje, to prześwieca w nich pewna radość, mniejszy nakład emocjonalny.

Guess who kojarzy mi się bardzo z kawałkami Micheala Jacksona, taki vibe. W głowie nawet wyobrażam sobie jak Taemin do tego tańczy właśnie w stylu Jacksona... One by one znów uspokaja nastrój. Kolejny raz jednak wyobrażam sobie słuchając jej tańczącego Taemina, sądzę, że początkowe słowa, w których mówił on, że to naprawdę osobisty album są prawdziwe. W każdej piosence czuć emocje i to jak pasuje ona do wokalisty. 

Mystery Lover niesie w sobie tajemnicę, początkowo bit trochę mnie przestraszył, bo to pozytywka jak z horroru. Czuć taki horrorowo-musicalowy styl, to chyba przez ten chór w refrenie. Czytając tracklistę wiedziałam, że Sexuality to będzie coś, co na pewno mi się spodoba. Lubię taki vibe w jego piosenkach. Ta jest naprawdę pokręcona, w tle słychać jęki, kobiecy wokal dopełniający głos Teamina. Polecam, to trochę jak duet... A i piosenka ewoluuje podczas słuchania. 


Until Today pasuje mi do jednego ze zdjęć z okładek albumu, tego z krzesłem, eleganckiego, właśnie elegancja to słowo, które idealnie pasuje mi go tego utworu. Hypnosis to piosenka, którą spokojnie mogliby podłożyć jako OST do dramy, do emocjonalnej sceny, takie niesie emocje. Bardzo mnie w niej zaskoczył wokal członka Shinee. 

Przesłuchałam dziś album już dwa razy i wciąż mi mało. Nie spodziewałam się aż takiej różnorodności i ona mi się bardzo spodobała. Uwielbiałam Taemina, ale teraz odkryłam jego inne oblicza i chcę więcej... 

Komentarze

  1. Ten album jest bardzo różnorodny i również go uwielbiam ^^ byłam pod wrażeniem gdy Tae go wydał - moim ulubieńcem jest Mystery lover :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)