Moje serce należy do ciebie

Młodzieńcza miłość

Serce. Gdy przeczytałeś to słowo, co pierwsze stanęło Ci przed oczyma? Czy było to czerwone, narysowane dziecięcą ręką serce? Takie było pierwsze moje skojarzenie. Mało kto myśląc o sercu widzi przed oczami jeden z naszych najważniejszych narządów pompujący krew po całym naszym ciele...

A to właśnie ono ma niebywale duże znaczenie w powieści włoskiego pisarza Alessio Puleo. Zdaję mi się, że Włosi mają swój styl tworzenia, że coś ich wyróżnia. Czytając powieść Moje serce należy do ciebie cały czas zdawało mi się, że ta powieść jest inna, trochę oderwana od rzeczywistości, ale przynosząca prawdy, o których rzadko się czyta, a o których trzeba niekiedy porozmawiać...

Ylenia jest szczęśliwą dziewczyną, ma świetną przyjaciółkę, z którą mogłaby gadać godzinami, jest szczęśliwie zakochana. Prowadzi całkowicie normalne życie, tak zwyczajne, że prawie zapomina o swoich problemach zdrowotnych. Rodzice dziewczyny opiekowali się nią i dbali, by jej stan się nie pogorszył. Ale pewien specjalista orzekł, że Ylenia potrzebuje przeszczepu. Rodzina musiała się przeprowadzić do Włoch, gdzie szanse otrzymania serca był większe. O prawdziwym powodzenie zmian wiedział jedynie ojciec, jednak chciał, by cała rodzina prowadziła normalne życie. Tak też się stało. Ylenia poznała Alexa, ponownie się zakochała się. Zaprzyjaźniła się ze swoją sąsiadką. Ale jej stan zdrowia się nie poprawiał...

"Wiadomo, kłamstwo ma krótkie nogi. Bez szczególnego powodu pewnego dnia czujesz, że musisz wyznać prawdę. Czujesz i już. Może dlatego, że masz tak nieczyste sumienie, że nie umiesz już dalej żyć, więc mówisz. Czasem chowasz się za słuchawką telefonu, bo tak jest łatwiej, bo nie musisz patrzeć rozmówcy w oczy. A jeśli dzielą was setki kilometrów - tym lepiej. I masz nadzieję, że ta druga osoba odpuści ci twoje winy. Masz nadzieję, że zrozumie. Wyznajesz wszystko jednym tchem, opowiadasz, jak było, próbujesz wyjaśnić, mówisz, że ci przykro. Że strasznie, okropnie ci przykro, ale to było silniejsze od ciebie." 

Trudno mi było streścić wydarzenia z książki. Wpłynęło na to wiele czynników, jednych z nich było wbijające w fotel zakończenie, innym trzecioosobowa narracja z wszechwiedzącym narratorem, który niekiedy nawet wyprzedzał wydarzenia lub zdradzał jak toczyły się zdarzenia bohaterów, których nie poznaliśmy, czy nie możemy obecnie obserwować. Miałam też problem z początkowym wciągnięciem się w powieść, gdyż do stylu autora musiałam się przyzwyczaić. Puleo pisze specyficznie, wtrąca swoje mądrości, zmienia obiekt narracja(raz wie wszystko i zna myśli matki, raz ojca, niekiedy córki). Nie mogłam się w powieść wczuć. Zmieniło się to, kiedy bohaterowie zmienili miejsce zamieszkania. Wtedy zaczęłam z coraz większą ciekawością śledzić zdarzenia i losy bohaterów, których pojawiało się coraz więcej.

Początkowo bowiem czułam jakby świat autora był czarno-biały. Ktoś był typowo zły, ktoś pomagał rodzinie, więc był dobry. Później zaczęły pojawiać się szarości, różne barwy pośrednie. Alex nie był idealny, jego przyjaciel również. Mimo to wciąż zdawało mi się, że autor chce wszystkim zaakcentować, co powinniśmy robić, jak postępować. Nie wiem do końca jak to wytłumaczyć. Prawda, która chciał przekazać, że warto zostać dawcą narządów jest naprawdę potrzebna i nie kłócę się, że nie powinno się o tym pisać. Moim problemem jest to, że te prawdy przysłoniły treść i czułam jakbym czytała powieść z zza szyby, nie mogła jej do końca poczuć.

"Zrozumiałem, że wszystkie związki mają początek, ale prędzej czy później mają także i koniec. 
I nie możemy zrobić nic, by temu zapobiec."

Podczas czytania na tej szybie tworzyły się rysy, malutkie pęknięcia, które rozprysły w końcowej fazie powieści. Mimo iż spodziewałam się szokującego zakończenia, podczas lektury moje przeczucia zostały uśpione i wtedy naprawdę mogłam poczuć, to co czuli bohaterowie. W moich oczach stanęły łzy, a ja przewracałam ostatnie strony z wielkim smutkiem. Nie dowierzałam, że jednak tak zakończył tę powieść autor. To całkowicie ją uratowało. Sprawiło, że ją zapamiętam.

Moje serce należy do ciebie to powieść zaskakująca. Początkowo wydawać by się mogło, że poza chorobą i walka z nią nie będzie poruszany żaden inny istotny element, a jednak się myliłam. Powieść czytało mi się szybko, jednak na początku nie mogłam się wczuć w sytuacje bohaterów. Całkiem inna sytuacja ma się z końcową fazą powieści. Może taki był zamysł autora?
Ocena: średnia [3/6]


Za możliwość lektury dziękuję wydawnictwu Muza!

Autor: Alessio Puleo
Tom:  -
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 384
Cena: 34,90zł
Data przeczytania: 2016-06-03
Skąd: własna biblioteczka

Komentarze

  1. Mnie książka nie zachwyciła, wzruszyła na końcu przez sekundę, bardzo szybko domyśliłam się jej zakończenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdążyłam o tej powieści przeczytać tyle sprzecznych recenzji, że już sama nie wiem czy chcę ją przeczytać czy nie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mam nadzieje, że kiedyś ja przeczytam i sama wytycze sobie zdanie na jej temat

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta książka przede mną, czeka już na półce ;) Jestem bardzo ciekawa, chociaż boję się, że mogę się zawieść.

    http://k-siazkowyswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem bardzo ciekawa tej książki. Z przyjemnością oddam się lekturze, może skradnie moje serce ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przynajmniej pomysł na fabułę wydaje się ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Odkąd usłyszałam o premierze tej książki jestem jej ogromnie ciekawa! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka zbiera bardzo dobre recenzje. Mam ją w planach.

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne zakończenie, to najlepszy atut tej historii ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze mocniej zaintrygowałaś mnie swoją recenzją... Dobrze, że książka czeka grzecznie na półce - na pewno niebawem zabiorę się za nią!

    OdpowiedzUsuń
  11. Niestety nie dla mnie... A okładka taka piękna!

    OdpowiedzUsuń
  12. Okładka jest śliczna, ale niestety fabuła bardzo słaba.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wiem, czy przeczytam. Być może kiedyś wpadnie w moje ręce :) /Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  14. Od początku chciałam ja przeczytać. Ale teraz pojawia się coraz więcej sprzecznych opinii i chyba muszę się bardziej zastanowic

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja myślę, że bohaterowie powinni wzbudzać w nas jakieś emocje od samego początku lektury - toteż ośmielę się też stwierdzić, że po prostu początek był nieudany. :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Odkąd usłyszałam o tej książkę, bardzo chcę ją przeczytać. Słyszałam kilka negatywnych opinii, ale na pewno dam jej szansę.

    http://czytam-ogladam-recenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Tą książką zniechęciłam się już na wstępie przez opis, który pojawił się na LC i który przeczytałam, kiedy pojawiła się zapowiedź wydawnictwa. Wydaje mi się, że zdradza zbyt wiele i doszłam do wniosku, że to nie dla mnie :/
    Pozdrawiam serdecznie :)
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Tematyka książki bardzo mnie zainteresowała i mimo Twojej średniej oceny i tak po nią sięgnę. Może mi się bardziej spodoba :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Pomysł świetny - lubię takie problematyczne treści. W ogóle nie zwróciłam wcześniej uwagi na tę książkę - byłam przekonana, że to romansidło :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Strasznie zauroczyła mnie ta twoja recenzja. Uważam, że świetnie tu wszystko ujęłaś. Mnie osobiście zachęciłaś do przeczytania tej książki! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Choć nie jest to mój gatunek literacki, to jednak twoja recenzja zachęciła mnie do przeczytania tej książki.

    Ok... Ciekawa jestem przede wszystkim tego tajemniczego zakończenia

    OdpowiedzUsuń
  22. Szczerze mówiąc, jak tylko zobaczyłam okładkę, przypomniało mi się, że z rezygnowałam w konkursie z tej książki na rzecz złości z niedotrzymania regulaminu, chyba coraz mniej dzięki Tobie jest żalu do samej siebie, że go nie doczytałam i przekroczyłam limit słów, a mimo że wygrałam z chęcią ją odrzuciłam. Nie żałuję już. Twoja ocena mówi sama za siebie. Straszna jest monotonność, długie oczekiwanie na "bum" w książce. I choć włoski temperament kusi, z chęcią odłożę na dłużej przeczytanie oto tej powieści. Ciekawa jestem, co takiego wyratowało tę książkę-jakie to było zakończenie. Może wkrótce się tego dowiem, ale nie będę już o nią zabiegać, jest tyle innych na liście. Aktualnie Pan Jacek Dukaj i jego trudny przekaz. Ale wyratowuje się wspominaniem o tolkienowskim świecie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Wydaje mi się, że nie jest to mój typ literatury, jednak tajemnicze zakończenie to kusząca propozycja. Okładka urzekła mnie swoim pięknem. Jak będę miała okazję, chętnie przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ta książka od pewnego czasu mnie prześladuje, ponadto zakochałam się w okładce :)
    Dlaczego jeszcze jej nie mam? Czas to nadrobić.
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  25. Dla mnie nie ma nieciekawych książek, zawsze w jakiejś coś się trafi, co zaintryguje :) Tytuł mam w planach zakupu :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Dość ciekawa fabuła. Szkoda, że mam teraz mało czasu na czytanie...

    OdpowiedzUsuń
  27. Jestem bardzo ciekawa tej książki. Już niedługo zamierzam się zabrać za jej czytanie :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Może jak znajdę czas to ją przeczytam.Lubię książki o trudnej tematyce,ale ta jakoś mnie nie kusi.

    OdpowiedzUsuń
  29. W sumie mam podobne zdanie odnośnie tej książki, co ty. Powieść nie była szałowa, ale było ukazane tam coś faktycznie mądrego i ważnego. Trudno mi ją jednak uznać za udaną pozycję, bo to o czym wspomniałaś - że trudno było POCZUĆ cokolwiek na własnej skórze i czytaliśmy tę książkę obserwując wszystko jakby zza szyby - uważam, że autor powinien sobie radzić z taką barierą i jednak usuwać ją jak najwcześniej, a nie na samym końcu.
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)