Studnia wieczności

Kraina, z której nie chcę się wracać

Patrzysz w taflę i nie możesz uwierzyć. Widzisz siebie, Twoje przyjaciółki, Twoją pierwszą miłość, Twoją rodzinę, a wszyscy są razem. I Ty też tam jesteś, stoisz w środku, nie masz żadnych problemów, nie masz zmartwień, na Twych ustach gości szczery, niewymuszony uśmiech. Jesteś szczęśliwa. Jednak tylko przez chwilę, wtedy przypominasz sobie, czym to tak naprawdę jest. Przypominasz sobie, że to nie jest prawda, że jedna z Twoich przyjaciółek zniknęła bezpowrotnie, Twoja rodzina nigdy nie była idealna, kochana mama nie żyję, a chłopak, którego kochasz Cię odtrąca. Obrazek pęka, rozbija się na milion maleńkich kawałeczków, a Ty czujesz, że Twoje serce krwawi. Próbujesz wszystko skleić, podtrzymujesz iluzje, magia wszystko naprawi, magia zdziała cuda. Ale na jak długo? Czy ta iluzja wytrzyma? Czy Ty w nią uwierzysz?

"Studnia wieczności" jest finałowym tomem trylogii "Magiczny Krąg", a zarazem częścią najobszerniejszą i zawierającą najwięcej treści. Seria została stworzona przez Libbę Bray, która ma na swoim koncie również takie książki jak "Wróżbiarze", czy "Missja survival". Jednak to właśnie cykl o Gemmie zdobył największą popularność. Jak przedstawia się w moich oczach zakończenie opowieści?

Gemma nie mogła uwierzyć, że Kirke okazała się kimś z jej otoczenia, kimś komu ufała i z kim się przyjaźniła, jednak musiała pokonać wroga i właśnie to zrobiła. Teraz Kirke została zamknięta w Międzyświecie, ale wraz z tym wydarzeniem w życiu Gemmy wiele się zmieniło. Kartik, choć wcześniej jej pomógł, teraz zniknął i w ogóle się z nią nie kontaktuje, zaś główna bohaterka nie może znaleźć przejścia do Międzyświata. Felicity i Ann są zdruzgotane tym faktem, przecież to ich ostatni wspólny rok. Ann będzie musiała wyjechać do rodziny, by tam zajmować się ich dziećmi, zaś Felicity po swym debiucie wyjedzie do Francji. W Akademii Spence cały ich czas poświęcany jest temu wydarzeniu, dziewczęta muszą nauczyć się dygać, kłaniać, rozmawiać, tańczyć, ale czy przyziemne czynności oderwią myśli dziewczyn od Międzyświata i jego tajemnic? Od nich chyba nie da się uciec.

"-Prawdziwy postęp może się dokonac dopiero wtedy, gdy zapewno ludizom poczucie bezpieczeństwa.
-A jesli poczucie bezpieczeństwa to tylko złudzenie?"

Żródło
Początkowo podczas czytania wszystko wydawało mi się lekko niejasne, nie mogłam przypomnieć sobie, co się stało w poprzedniej części, a właściwie zdarzeń z końca książki, a to one były tu najbardziej istotne. Dzięki autorce zdołałam jednak to zmienić, bo podczas lektury, co jakiś czas wplatała wspomnienia z przeszłości.  Ten tom różni się od swych poprzedniczek, nie tylko grubością, ale również klimatem. Jest mroczniej, bardziej tajemniczo, co pewnie można przeczytać w każdej kolejnej recenzji tej książki, ale po prostu tego nie da się nie wyczuć. Autorka umiejętnie przedstawia nam wydarzenia, tak, że nie wiemy, ani za dużo, ani za mało. Możemy jedynie domyślać się tego, co akurat planują bohaterowie, czy jakie mają zamiary, ale czasem sami wpadamy w pułapkę, gdyż chcemy dopisać jeszcze więcej niż rozmyślała autorka.  Czasem moje domysły były słuszne, niekiedy nie, ale właśnie to, że mieliśmy szanse to robić, było najlepsze.

"Studnia wieczności" na reszcie odkrywa przed nami tajemnice Międzyświata, Zakonu, czy przeszłości matki Gemmy i Kirke. Do tej pory czułam, że trochę brakuje mi szczegółów tych historii, autorka używała ogólników, nie pozwalała nam poznać tematu dogłębnie. Teraz jednak przemierzałam wraz z bohaterami duże większe tereny, poznałam dawne tajemnice, sekrety dopiero odkryte, które rzucały nowe światło na znaną już opowieść i poznawałam postaci, które miały ogromny wpływ na akcje, choć początkowo można było tego nie przypuszczać.

"Niektórzy ludzie po prostu nie pasują. I ja do nich należę."

Skoro mowa o postaciach to chciałabym lepiej przybliżyć postać Gemmy. Przez całą książkę jej charakter, a właściwie postępowanie ulegało zmianom, przybierała maski,  zmieniała się. Nie mogę powiedzieć, że jej osoba zawsze decydowała dobrze, właśnie nie. Gemma cały czas popełniała błędy, myliła się, błądziła, ale poznawała konsekwencje swoich czynów i musiała z nimi walczyć. A to w niej cenię, nie poddawała się. Często ją potępiałam, często jej wybory wydawały mi się głupie, lekkomyślne, szalone, ale jakoś musiałam to znieść.

Źródło
Książka nie skupia się jedynie na Gemmie, na Międzyświecie i jego problemach. Dużą rolę odgrywają też przyjaciółki głównej bohaterki, których historie są równie ciekawe jak jej. Felicity jest silną, odważna, czasem zbyt pewną siebie i zadufaną w sobie osobą, ale chcę być niezależna, to jedynie o czym marzy. Chce wyjechać do Paryża, by tam nikt nie mógł nią kierować. Podczas lektury poznajemy jej lęki, tajemnice i to daje nam dokładniejszy obraz na jej sytuacje i decyzje, powoli możemy ją zrozumieć. Ann zaś to zupełne przeciwieństwo Felicity, cicha, zamknięta w sobie, pogodzona ze swoim losem, ale nie potrafiąca walczyć o siebie,  choć mogła by tyle zmienić. Na szczęście jej los się odmienia, w wielkim stopniu dzięki zmianom, jakie sama poczyniła w swoim zachowaniu. Ich historie są różne, ale mają jeden cel, znaleźć miejsce, gdzie będą szczęśliwe, gdzie nie będzie ważne, jakie są i znajdą akceptacje.

Warto zauważyć, że w książkach Libby Bray bohaterowie nie są czarni lub biali, oni przybierają niemożliwie wiele kolorów szarości. Każdy z nich ma w sobie coś, co nie może definiować go jako złą lub dobrą osobę. Ich czyny wynikają od sytuacji, tu każdy popełnia błędy, nikt nie jest idealny jak w życiu.

Wśród innych powieści paranormal romance "Studnia wieczności" wyróżnia się tym, że romans jest tu zmienny. Kartik i Gemma przeżywają rozczarowania związane ze swoimi osobami, jednak nie na tle zdrad z innymi partnerami, a tego kim są, po której stronie stoją. Przyciągają i odpychają sie wzajemnie i warto dodać, że nie jest to nużące, nie nudzi i nie sprawia, że zastanawiamy się, po co w ogóle został ten wątek dodany. Tu tak nie jest.

„Ludzie mają w zwyczaju z całego serca wierzyć w fikcję, 
żeby móc ignorować prawdę, której nie potrafią zaakceptować.”

Dawno w recenzjach nie wspominałam jakie uczucia wywołało u mnie zakończenie powieści. Ale tu koniec książki wstrząsnęł mną i pozostawił wiele pytań. Z jednej strony wszystko zostało zakończone, z drugiej wciąż liczę, że autorka zrobiła nam żart i wszystko się jeszcze rozwinie. Nie sądziłam, że zakończenie wypadnie tak odmiennie od scenariuszy innych książek, ale tak było. Boję się czytać inne powieści autorki, by znów nie poczuć tego ogromnego zdziwienia.

"Studnia wieczności", finał Magicznego Kręgu, zapowiadała się tajemniczo, nie miałam pojęcia, co też autorka wymyśli, jak poukłada wydarzenia, co umieści na tak wielu kartach. A jednak niepotrzebnie się martwiłam. Libba Bray połączyła realny świat i magiczną opowieść, które razem dopiero tworzyły książkę. Nie będę ukrywać, że momentami się nudziłam, podczas czytania tak sporej pozycji muszą trafić się momenty, które nie trafią w gust każdego czytelnika. Jednak nie mogę książce postawić najwyższej noty, gdyż mimo sporej przyjemności, jaką dawało mi czytanie, nie odczuwałam klimatu lat, w jakich żyli bohaterowie, a przynajmniej nie podczas zwykłych rozmów. Dodatkowo miałam uczucie lekkiego zagubienia, którego nie mogę dokładnie wytłumaczyć. 
Ocena: bardzo dobra [5/6]

Ocena serii: bardzo dobra- [5-/6]

Autor: Libba Bray
Tom: III
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Ilość stron: 760
Cena: 39,90zł
Data przeczytania: 2014-07-21
Skąd: biblioteka publiczna

Seria Magiczny Krąg:
Mroczny sekret --- Zbuntowane Anioły--- Studnia wieczności

Wyzwania, w których bierze udział ta książka:

Komentarze

  1. To dobrze, że trzeci tom tej serii ma ti klimt. Często ostatnie tomy są naciągane.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę! Przeczytałam dwie poprzednie części i została mi już tylko "Studnia wieczności" do ukończenia serii. Po Twojej recenzji mam jeszcze większa ochotę na tę lekturę :)

    pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie widzę, że mają tę serię u mnie w bibliotece publicznej. Jak nie zapomnę to zapytam o nią i może wypożyczę pierwszy tom, jeśli będzie dostępny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam serię. Zgadzam się, co do zakończenia - zaskakujące i zagadkowe. Trochę mi smutno, że tak się skończyło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię Twoje recenzję, bo pomimo tego, że jest to trzeci tom trylogii nie pojawiają się spojlery, cóż, lubię czuć epokę, w której rozgrywają się wydarzenia - skoro napisałaś, że niestety tu tego nie czułaś, hm, zobaczę, może przekonam się do książki.

    http://dzikie-anioly.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Hm, a mnie kompletnie nie przekonał pierwszy tom, a wręcz znudził i zwyczajnie nie urzekł. Za kontynuację się nie zabiorę, a rzadko bywa tak, że nie mam ochoty dawać szansy serii już po pierwszej części...

    OdpowiedzUsuń
  7. Musze po tę trylogię sięgnąć, no muszę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam do mnie na mały konkursik :)

    pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się z twoim zdaniem, zwłaszcza co do zakończenia. Gdy przewróciłam ostatnią stronę, chyba jeszcze z dziesięć minut siedziałam bezruchu, nie mogąc uwierzyć, co pani Bray zgotowała bohaterom... Myślę, że TEGO nikt nie mógł się spodziewać...
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  10. O tej pisarce nie słyszałam więc czas to zmienić he he :) Recenzja "brzmi" zachęcająco. Może kiedyś uda mi się sięgnąć po kolei do każdej części cyklu.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Moja ulubiona część z całej trylogii! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie znam tej trylogii, ale brzmi nieźle. Chociaż liczba stron mnie poraziła :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kusi mnie ta seria ogromnie, ale w najbliższym czasie niestety nie dam rady się z nią zapoznać, gdyż mam inne zobowiązania czytelnicze, ale może kiedyś?

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam tylko 1 i 2 tom i bardzo mi się podobały. "Studnie wieczności" na pewno przeczytam (zwłaszcza po tak dobrej opinii), ale wiem, że niestety nie nastąpi to w najbliższym czasie :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Jakoś mnie do niej nie ciągnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zaczęłam kiedyś czytać "Mroczny sekret", ale jakoś mnie nie zauroczył i odłożyłam na półkę. Po przeczytaniu Twojej recenzji o trzecim tomie serii mam ochotę do niego wrócić ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Pierwszą część czytałam i wydała mi się przeciętna i już kolejnych nie czytałam ...

    OdpowiedzUsuń
  18. Rzeczywiście trochę gruba :D
    Może kiedyś skuszę się na tę trylogię :)

    OdpowiedzUsuń
  19. I mnie zakończenie trylogii "Magiczny Krąg" wprawiło w osłupienie- nie spodziewałam się TAKIEGO finału. Pani Bray złamała nim moje serducho, ale, dzięki niemu też jej książka zostanie w mojej pamięci na długi, długi czas.

    OdpowiedzUsuń
  20. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  21. Wygląda to super. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)