Chwila dla widza - film "Thor"

Ostatnio mam naprawdę mało czasu, nie oglądam seriali, filmów, brakuję mi czasu na pisanie recenzji, a jeśli zabiorę się z Anie to na czytanie. Mimo wszystko obiecałam sobie, że choć dwa razy w miesiącu będę dodawać moje opinie o obejrzanych serialach lub filmach, więc czas na pisanie. Piątek był dość luźnym dniem, zawsze wtedy daje sobie trochę wytchnienia od szkoły, nie ruszam żadnych książek przedmiotowych, a jedynie zajmuję się przyjemnościami, najczęściej czytaniem książek, lub jak w tym przypadku oglądaniem filmów. Tym razem skorzystałam z okazji i obejrzałam „Thora”, o czym już od dawna myślałam. Silnym motywem przemawiającym za tym było jego emitowanie w telewizji, więc to zrobiłam. Koniec pisania bez sensu, czas na konkrety.

Wszystko rozpoczyna się retrospekcją, w której ukazana zostaje nam bitwa między bogami nordyckimi, a lodowymi olbrzymami. Odyn najważniejszy z bogów, niszczy nieprzyjaciół i zabiera d swojego królestwa największy skarb i zaraz przedmiot dający życie olbrzymom. Spór został na jakiś czas rozwiązany, jednak ile to potrwa.
Odyn ma przekazać swoje królestwo jednemu z synów, Thorowi lub Lokiemu, jednak tylko jeden z nich będzie mógł otrzymać władzę. Synowie rosną, zmieniają się, czas płynie...
Dorosły Thor ma przejąć władzę, jednak podczas jego ceremonii dzieje się coś strasznego, przedmiot dający moc olbrzymom zostaje podłączony i wrogowie uciekają. Przyszły król chcę wyruszyć i pokonać nieprzyjaciół, jednak ojciec nie wyraża na to zgody.
Właśnie w momencie uwolnienia potworów rozpoczyna się akcja filmu.

Po przedstawieniu fabuły muszę Wam powiedzieć, choć myślę, że większość Was to wie, ale „Thor” jest ekranizacją komiksu właśnie o bogu piorunów z 1962 roku. Niestety sama nie miałam okazji się z nim zapoznać, więc nie mam pojęcia na ile trzyma się fabuły komiksu. Choć właśnie po jego obejrzeniu przyszła mi na to ochota. Może kiedyś się uda.

Głównym bohaterem filmu jest Thor, początkowo zbyt pewny siebie chłopak, który myśli, że wszystko, co zrobi mu się uda i że zawsze ma rację. Świetna kreacja, przynajmniej moim zdaniem. Bogowie w mitologii zawsze tacy byli, więc od razu jego charakter był dla mnie na plus. Jednak mężczyzna zmienia się w trakcie trwania filmu, nabiera delikatności, trochę dziwnie to brzmi do wojownika, ale jakoś tak grzecznieje, po prostu staję się ideałem, wzorem... Znany motyw, teraz dość często spotykany w książkach. Jedynym minusem bardziej znaczącym w tej zmianie było dla mnie to, ze nastąpiła z dnia na dzień, zarozumiały, zarozumiały, a  nagle nie. Często mi się wydaję, że wielkie zmiany charakteru zachodzą najszybciej w tego typu filmach, książkach...

Pomysł na fabułę bardzo mi się spodobał, wydarzenia działy się dwutorowo, część w świecie fantastycznym, a część w naszym ludzkim. Ciekawe rozwiązanie. Mi jako miłośniczce wszelkiej fantastyki wydarzenia dziejące się w tej boskiej krainie bardziej się spodobały. Walka o władzę, wojna międzyplanetarna, młodszy syn odsunięty od władzy, starszy wygnany z kraju, oj działo się, działo.



Poruszę również kwestię wątku miłosnego, wydał mi się on trochę oklepany, ale nie będę się wiele czepiać. Kobieta naukowiec Jane zakochuję w pojawiającym się z nikąd facecie, razem przeżywają przygody, trochę rozmawiają, on jej pokazuję inny wymiar nauki, a mianowicie inne kosmiczne światy(Owa pani zajmowała się właśnie badaniem dziwnych zjawisk na niebie).  Ogólnie taki znany schemat z innych podobnych filmów, nie było tu niczego niezwykłego w tej kwestii. 

Zakończenie ekranizacji było interesujące, walka, jak to ujmę dobra ze złem, ciężki dylemat, a potem cień szansy, który nie tylko dał coś bohaterom, ale również widzom, gdyż możnabyło się łątwo domyślić, że jest to furtka do kolejnych części filmu. Muszę jednak powiedzieć, ze ciekawi mnie troszkę, co wymyślą. Jeden wątek od razu został wyjaśniony, ale pomysł na fabułę mnie ciekawi. Spojrzę zaraz i dowiem się, co wymyślili. Szkoda, że filmu już nie grają...

Film okazał się dobrą rozrywką, spędziłam na jego oglądaniu miłe chwile. Sporo akcji, trochę humoru i wątki mitologiczne naprawdę mi się spodobały. Film był lekki, nie wymagał wielkiego skupienia, idealny na odstresowanie i chwile relaksu.


Ocena: bardzo dobra
Reżyseria: Joss Whedon, Kenneth Branagh
Scenariusz: Ashley Miller, Zack Stentz, Don Payne
Część: I
Produkcja: USA
Czas trwania: 2h 10min
Data premiery: 29 kwietnia 2011 (Polska) 21 kwietna 2011 (świat)
Data obejrzenia: 2013-09-20

Bohaterowie:

Chris Hemsworth - Thor
Natalie Portman - Jane Foster 
Tom Hiddleston - Loki 
Anthony Hopkins - Odyn 
Stellan Skarsgård - Erik Selvig 
Kat Dennings - Darcy Lewis 
Clark Gregg - Agent Coulson 
Idris Elba - Heimdall 
Colm Feore - Król Laufey

Trailer:



Komentarze

  1. Mogłabym obejrzeć, rzadko coś oglądam, więc jak będę miała czas to się skuszę;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hyh, ja właśnie też obejrzałam dopiero teraz w telewizji.
    Wątek miłosny i zmiana bohatera rzeczywiście mnie zawiodły. Myślałam, że z taką obsadą jednak coś dziać się będzie. Bo obsada była naprawdę dobra, tylko scenariusz już gorszy.. Thor zakochał się w tej dziewczynie tak szybko, a prawie w w ogóle nie rozmawiali - głównie gapili się na siebie.
    PS. Ta animacja co wstawiłaś - scena była naprawdę zabawna. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A myślałam, że tylko ja tak późno się zabieram ;)
      Czyli w sumie się zgadzamy. ;)

      PS. Tak to jedna z moich ulubionych, druga to tak, kiedy Thro pyta tą dziewczynę wojowniczkę, dzięki komu stała się taka silna, a ona odpowiada, że dzięki sobie. ;) W filmie to lepiej brzmiało, ale coś w tym stylu ;)

      Usuń
    2. Ja też. Zwykle staram się nadążać i jakieś nowe filmy o dobrej renomie oglądnąć w miarę wcześnie, ale jakoś nie było okazji. I też tak właśnie myślałam, że ja oglądam jedyna tak późno. xD

      A pamiętam tę scenę. A on jej odpowiedział, że to prawda, ale że ją przecież wspierał w tym. I mam coś wrażenie, że ta wojowniczka była zakochana w Thorze.
      Tak w ogóle jak byłam ostatnio w kinie na Mieście Kości widziałam zwiastun do drugiej części. :)

      Usuń
    3. Tak to było świetne. Też miałam takie przeczucie, szczególnie pod koniec.
      O, a kiedy byłaś, leci jeszcze?

      Usuń
  3. Też oglądałam w piątek;) Film całkiem fajny, dużo akcji aczkolwiek jakoś specjalnie mnie nie powalił;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak miała sporo akcji, ale zbyt wiele do mojego życia nie wniósł, tylko dobra zabawa ;) W sumie to na to liczyłam.

      Usuń
  4. Ja nie przepadam za filmami. Oglądam tylko ekranizację niektórych książek :D Więc raczej nie pooglądam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja znajoma mi go polecała, więc pewnie obejrzę w jakąś leniwą niedzielę z przyjaciółką, ale jak na mola książkowego przystało,w starciu film vs książka wygrywa opcja druga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, ale obejrzeć czasem też coś można ;)

      Usuń
  6. Muszę kiedyś obejrzeć ten film - od dawna interesuje mnie mitologia nordycka i jestem ciekawa, jak przedstawiono ją w Thorze. :) Zapewne będzie mnie irytował wątek miłosny - nie znoszę sytuacji, gdy uczucie między bohaterami wykwita po jednej godzinie znajomości. :/ ;) No nic...postaram się to przeboleć. :P
    Miłego dnia życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie znajdziesz tu jej wiele, mitologia jest jedynie lekkim tłem do fabuły, ale z filmu praktycznie nic się nowego nie dowiedziałam.
      Tak watek miłosny był kiepski.
      Dziękuję. ;)

      Usuń
  7. ja miałam okazję czytać i oglądać komiks, więc ogólnie jest jak z książka, a ekranizacją...w sporej większości to książka czy komiks wygrywa. Mi także film bardzo się podobał! Lekki, momentami zabawny i taki "amerykański" a poza tym ja uwielbiam filmy o superbohaterach!
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie Marta Kor - MK Czytuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę, chętnie bym przeczytała, a właściwie obejrzała ;)
      "Amerykański" to dobre słowo, sporo akcji i humoru ;)
      Ja również pozdrawiam.

      Usuń
  8. Film całkiem niezły, też oglądałam, ale kapcie mi z wrażenia nie spadły:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dawno nie oglądałam czegoś takiego :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)